Dziś praca z cyklu grzebanie w ziemi, takie pielenie tyle że łopatą. Na rabatkę z kwiatami cebulowymi dostał się i niepytany rozpanoszył chwast zwany perzem. Jedynym skutecznym sposobem na pozbycie się go jest wygrzebanie każdego nawet najmniejszego korzonka. Więc łopata w dłoń i do dzieła. Przy okazji dowiem się ile cebulek łaskawie zostawiły nornice.
Czas start... A mam go niewiele. Uzależniony jest od długości snu mojego skrzacika. Przeważnie godzinka, max półtora.
Żółte krokusy gniotły się już w przymałym koszyku. Wspaniale, wreszcie cos sie namnożyło. Holenderskie irysy tez zwiekszyly liczebność. Narcyzy nie śpieszą się do podziału ale za to rosną w siłę.
Wykopaliska zakończone sukcesem. Perz wyplewiony, cebulki uratowane. Tylko gdzie ja to wszystko posadzę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz